Podczas pobytu u rodziców zostałam poproszona (a właściwie to sama zgłosiłam się na ochotnika) o zrobienie kartki na 30 rocznicę ślubu. Teraz już wiem, że to perłowe gody, ale wtedy nie mogłam sprawdzić, a po głowie mi się kołatały rubinowe. Na szczęście przezornie nie wyskoczyłam z takim podpisem, bo i wydrukować nie było na czym. Narzędzi też w zasadzie nie miałam, poza podstawowymi i dziurkaczem, który tam właśnie kupiłam.
Nie miałam żadnego tuszu, ale była mulina i igiełka. Lubię czasami coś matematycznie wyhaftować :) Ponieważ na forum scrappassion.pl zahaczyłam o ten temat, to wypada coś haftowanego zamieścić.
Zbliżenie na haft:
I po raz pierwszy robione różyczki z dziurkacza, nie pamiętam gdzie widziałam kurs, nie mam też pewności, czy wszystko było tak jak pokazywali, bo robiłam z pamięci, na "czuja" :)
A w miejscowej pasmanterii zawsze znajdę ładne koronki.
Cudowna, piękny haft.
OdpowiedzUsuńno, no nie przestajesz zaskakiwać :-) różyczki wyszły Ci świetne, cała reszta także :-)
OdpowiedzUsuńŚwietny ten haft!!! Całość urocza.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji: nie podałaś mi maila, na który mogłabym przesłać namiary na moje konto, najlepiej napisz na: artebanale@gmail.com
Piękna kartka i ten delikatny hafcik bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńAgatko, dopiero dzisiaj trafiłam na Twoją stronkę i wśród przepięknych kartek właśnie rozpoznałam tę jedyną, bo moją! To dla mnie i mojego męża ją przygotowałaś.
OdpowiedzUsuńJest cudna i niepowtarzalna. Bardzo dziękujemy!